Phanthom
Obserwowałem jak Fafnir odchodzi do drugiego pomieszczenia z właścicielem kwiaciarni, który go obejmował. Nie lubiłem tego gościa. Miałem ochotę odrąbać mu to ramie. Nie pytał Fafnira o pozwolenie, a wiedziałem, że chłopak był zbyt miły, aby mu powiedzieć, że ceni sobie przestrzeń osobistą. Przez moment się nie ruszałem, zastanawiałem się, jakie nieznajomy ma zamiary wobec mojego przyjaciela. Czy tylko aby na pewno praca? Aby się upewnić, poszedłem za nimi. Zastałem ich w dwojakiej sytuacji: mężczyzna obejmował od tyłu Fafnira, trzymając go za blade i delikatne dłonie, które zajmowały się różami. „Odsuń się od niego" , chciałem powiedzieć, ale się powstrzymałem. Fafnir długo szukał pracy, wiedziałem, że nie był stworzony do ciężkich prac, a w osadzie głównie na nie był popyt. Jeśli popsuje jego dziwne stosunki z szefem, zostanie wyrzucony – i nie będzie miał środków na budowę domu. Na mojej twarzy nagle pojawił się cień uśmiechu, kiedy wyobraziłem sobie, jak Fafnir dalej ze mną m