Fafnir
Ja i Tom rozdzieliliśmy się na rynku, skąd kowal miał krótką drogę na targ. Moja, prowadząca do domu Melody , była niewiele dłuższa. Idąc, co jakiś czas zerkałem za siebie, upewniając się, czy brunet na pewno sobie radzi. Byłem gotów do zerwania się w jego stronę i pomocy. Tom jednak zdawał się mieć całkiem dobrze, bo pewnym krokiem ruszył na targ i już po chwili zniknął za straganami. Odetchnąłem z ulgą, widząc innych Osadników, którzy na pewno udzieliliby pomocy kowalowi, gdyby zaszła taka potrzeba. Mogłem spokojnie iść do Melody , nie martwiąc już się o Tom’a . Na miejsce dotarłem szybciej niż się tego podziewałem. Zapukałem do drzwi i zrobiłem krok w tył. Nikt jednak nie odpowiedział. Niepewnie nacisnąłem klamkę. Ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte i ustąpiły od razu. – Melody ? – zaniepokojony zawołałem przyjaciółkę i zacząłem jej szukać. Na parterze jednak było pusto. Zacząłem więc iść schodami na górę. Gdy byłem na piętrze, usłyszałem stłumiony szloch. Dochodził on